CORRECT LYRICS

Lyrics : Na Paryskie Getto Pada Deszcz

Szczerze mówiąc, mam już dosyć siebie sam
Chyba chciałbym być kimś więcej
Pisać powieść lub testament, wszystko byle nie te pierdolone wiersze (wiesz? Wiem)
Z jednej suki widzę głowy trzech psów, jakby mnie tu śledził cerber
Barmanowi dam napiwek niebotyczny, bo już tydzień robi mi za terapeutę
Nie mogę spać, więc piszę
Druga rocznica, biorę hotel znowu na Champs-Élysées
Nie modlę się o dobro świata, bo na to szans nie widzę
W głowie te straszne wizje, kiedyś robił je kwaśny diesel
Wokół sklеpy, Balenciaga, pośród nędzy palą bata
Ludzie biedni marzną, pada, Louis, Fеndi, Lanvin, Prada

Tylko tyle chcesz słyszeć, a na paryskie getto pada deszcz
Ale nie chcesz o nim myśleć, z nieba pada, pada, pada, pada cash
Tylko tyle chcesz słyszeć, a na paryskie getto pada śnieg
Ale nie chcesz o nim myśleć, kiedyś rapy to wzruszały mnie do łez

Co się stało z nimi?
Co się stało ze mną?
Jestem stary, baby (yea)

Siedzimy w smogu, pijemy wódkę
Mam w sercu ziomów i rodzinę i gotówkę
Mam w płaszczu pięć koła w kopercie i połówkę
Kiedy odwiedzam cmentarz albo porodówkę
Na nowe buty albo chociaż nową butlę
Polacy poród oraz śmierć obchodzą hucznie
Boję się śmierci, znów ją widzę nocą w lustrze
A mama mówi nie rapuj o tym, bo to smutne
O (co jest Fifi?), znowu bluźnię
Ziomuś pyta: "co u Ciebie?", ziomuś, różnie
Komuś bije dzwon dziś, komuś później
Chcę tylko zaznać błogostanu zanim usnę
Pokazują palcem, w sumie on ma farta
I mają rację, wylosowała mi się złota karta
Jakby nie patrzeć kapitalizm to jest prosta bajka
Wi-wi-wilk syty, ale owca martwa