CORRECT LYRICS

Lyrics : Larwa

Środek nocy, rozbrzmiewa alarm nad miastem
Niegrzeczni chłopcy tak witają się z porankiem
W oparach wódy i coli podeszwy zdarte
W drodze na Olimp szukasz mamony
Pusto w kiermanach, los da dziką kartę
Do mamy na szamkę, zapije browarkiem, włączy pudło
Peto jak pacierz więzień w komnacie, gdzie sączy się jad
Strupy na czaszce, nawyki ze szkoły kończące się bójką
Wspomina budę, pierwszą pannę, najlepsze lata, choć stary go lał
Nie biega za pracą, tyra nie zając tu brzęczy cash
Ulice kuszą żołnierzy na baczność
Zarobisz dając, gdy umiesz dać w łeb
Umiesz dać w łeb? To bardzo dobrze
Pilnuj kobiety jak oka w głowie
Słabe masz dłonie, to zęby miej ostre
Wojny dla monet
Nie miałem tego w planach nigdy
Jak nie miałem siana, to brałem tryki od Dyzmy tu
Perspektywa wciąż oparta jest o liczby
Myślisz, że jesteś inny? Świat jest dziwny w chuj

Jesteśmy niebezpieczni, nie mamy złych intencji
Dbamy o swoje wychowanie pośród krwi i pieniędzy
Moi ludzie są ze mną po prostu
Ja i oni to jedność, nie ma półśrodków
Jesteśmy niebezpieczni, nie mamy złych intencji
Dbamy o swoje wychowanie pośród krwi i pieniędzy
Moi ludzie są ze mną po prostu
Ja i oni to jedność, nie ma półśrodków