CORRECT LYRICS

Lyrics : Kocioł

Szczerze, niewiele mnie dziwi, bo z tego dzieciaka to niemały kłopot
Zmienia się w sumie niewiele, bo ciągle na nowo pojawia się kocioł
Psy mnie szukały za koko, teraz to chcieliby foto
Teraz ja niby to spoko, hehehehehehe, pow, pow
Boli cię cały ten łeb, bardzo cię boli, bo liczy się cash
Nienajedzeni wychodzą na żer, tylko firmowy się liczy tu dres, dres
A nie to jakim się jest! Suko, na głowę ty lepiej się lecz
Wielu w ogóle to nie ma na chleb, wielu tu nie ma w ogóle co jeść, jeść
Kasa ta leci za seks, wow, kasa ta leci za hype też
Wszystko tu mamy co chcesz, ta, diabeł na ziemi ma raj, wiesz?
Lufa za całe to gówno, za cały wylany pot, pot
Żeby nie było za późno, żebyś nie trafił na squat, squat

Ty powiedz lepiej ziomkom, że robi się gorąco
Nie machaj mi tu forsą... Boże, co za łeb
Ty powiedz lepiej ziomkom, że robi się gorąco
Nie machaj mi tu forsą... Płonie, płonie jazz
Ty powiedz lepiej ziomkom, że robi się gorąco
Nie machaj mi tu forsą... Boże, co za łeb
Ty powiedz lepiej ziomkom, że robi się gorąco
Nie machaj mi tu forsą... Płonie, płonie jazz

Był na podwójnym gazie, no i wyszło, że jest mendą
Więc ścisnęliśmy durnia, jak tarcze zaciski brembo
Kozak w chuj, na serio mówił o interesach
Ostatecznie spierdalał z hotelu w samych dresach
Nasrane w pampersa, adios muchachos
Klimat był ognisty, jak sosj*rka z sosem nachos
Patos z tego taki, że patusy swoje wiedzą
Więc chłop przeżył w sobotę swój piątek trzynastego
Kontroluj, kolego, i nie mów mi o plecach
A jak szukasz dymu, to szukaj na backstage'ach
Znowu mnie zabiera hardkorowa nawijka
Tamtego pogrążyła gouda i biała linijka
Ty powiedz lepiej ziomkom, że robi się gorąco
Nie machaj mi tu forsą... Boże, co za łeb
Ty powiedz lepiej ziomkom, że robi się gorąco
Nie machaj mi tu forsą... Płonie, płonie jazz
Ty powiedz lepiej ziomkom, że robi się gorąco
Nie machaj mi tu forsą... Boże, co za łeb
Ty powiedz lepiej ziomkom, że robi się gorąco
Nie machaj mi tu forsą... Płonie, płonie jazz

Typy chcą gadać co robić i z kim, a z kim nie, no i co mi się opłaca
Biorę to na siebie najwyżej popłynę, skmiń, że żaden tego nie opłaca
Czas to tak wolno tu płynie, że wraca, aż ciężko żyć w takich czasach
Jak zwalczam kaca to klinem, a te ryje w linie, mi ryje linie ta farsa
Ej, za długo siedzę w tych rapach, synek! Po kątach rozstawiaj ziomka i kontakt
Drip, drip, drip, płynę, płynę, kąpany w gorących kotłach, eh
Sny, sny, sny, delete, delete, nie śpię, bo trzyma mi forma skrzydło
Nawet Dante nie przewidział, że piekło tak będzie wyglądać, Black Mirror
Damn, reload, stylu przybyło i nie wiem jak zrobić mam przerwę
Znam swoje wady, zalety, minusy i plusy, charakter i ludzi, i miejsce
Ciągle to słyszę: „Opał, weź coś nagraj!”, ciągle chodzę, przewijam jak Instagram
Za dużo im się wydaje, to pogląd, powiedz tym ziomkom, jak wydam podgląd, że to nie koko

Ty powiedz lepiej ziomkom, że robi się gorąco
Nie machaj mi tu forsą... Boże, co za łeb
Ty powiedz lepiej ziomkom, że robi się gorąco
Nie machaj mi tu forsą... Płonie, płonie jazz
Ty powiedz lepiej ziomkom, że robi się gorąco
Nie machaj mi tu forsą... Boże, co za łeb
Ty powiedz lepiej ziomkom, że robi się gorąco
Nie machaj mi tu forsą... Płonie, płonie jazz
Ty powiedz lepiej ziomkom, co? Jest nowy szeryf w mieście
I pierdolę twój small town, o hajsie mi się nie chce
Wciąż jestem na bieżąco, chociaż nie zawsze w trendzie
Nie machaj mi tu torbą, sam se wciągaj tą kreskę
Mam gen, ten mi się bawi w Amerykę
Potem wpada na bibę, to się nie składam na łychę
Chcesz zakrywać, że masz bidę, lecz wychodzi prawda, przypex
Do tego zbliża się weekend, to masz, typie, tu alibre
Jestem Bugs Floral, twa zmora, rap kona, fakt oram
Patrz, ziomal, prawda na trackach, stop, hola, o hajsie nie gadam
Nie kupuj czegoś, czego dwukrotnie byś nie mógł kupić
Sypia u ziomka, a przecież znowu ma nowe buty
Wpada wypłata, to na Zalando, i pyk, zakupy
Typ nie ma za co mieszkać, a przecież ma nowe ciuchy, Bugs

Ty powiedz lepiej ziomkom