CORRECT LYRICS
Lyrics : CUT STORY
Po schodkach do góry
Wita oddział TOszek
Na początku uciekałem przed wyrokiem
Później zrozumiałem, że głowa moja ciężka
Udało mi się zrzucić w końcu cały ciężar
Są pewne historie, do których wracać nie lubię
Najpierw odebrali jedno, potem odebrali drugie
Dni były długie
Dziewczyny obgadywały
Jeden zajebał pigułkę, drugi 4 dla zabawy
Pamiętam jak dzisiaj melanż u Areczka
W cudzysłowie wódki wyjebana beczka
Skończyło się się siano
Ruszyłem na sklepy
Trzymaj drzwi
Dobra, Epis, lecisz
Kartki wisiały na taśmie
Pierwszy pokój wynajęty
Pisałem w hałasie
Ciąłem życiorys na strzępy
Startowaliśmy z piwnicy
Aż po Olimp na poddaszu
Masz drogę ambicji
To nie zadbaj spryciarzu
Wita oddział TOszek
Na początku uciekałem przed wyrokiem
Później zrozumiałem, że głowa moja ciężka
Udało mi się zrzucić w końcu cały ciężar
Są pewne historie, do których wracać nie lubię
Najpierw odebrali jedno, potem odebrali drugie
Dni były długie
Dziewczyny obgadywały
Jeden zajebał pigułkę, drugi 4 dla zabawy
Pamiętam jak dzisiaj melanż u Areczka
W cudzysłowie wódki wyjebana beczka
Skończyło się się siano
Ruszyłem na sklepy
Trzymaj drzwi
Dobra, Epis, lecisz
Kartki wisiały na taśmie
Pierwszy pokój wynajęty
Pisałem w hałasie
Ciąłem życiorys na strzępy
Startowaliśmy z piwnicy
Aż po Olimp na poddaszu
Masz drogę ambicji
To nie zadbaj spryciarzu