CORRECT LYRICS

Lyrics : Skrywa9

Znowu nie śpię przez farby, podróżuję przez miasto
Ciężki oddech, jakbym spalił piątkę solo i mimo tego nie mógł zasnąć
Ich ratunek na to to wlewanie sobie wódy w gardło
Ile razy sprawdzałem, czy to dobry pomysł i nic to nie dało
Raczej przeciwstawiam się chorym jazdom, sam dla siebie jestem terapią
Twierdzisz, że sztuka jest dla nich terapią, to dla nich tu robię ten rap, to
Sinusoida moich doznań, są takie, że byś mnie nie poznał
Jak ciebie to kręci, to jesteś jebnięty, a jak ją to kręci, to dobra

Moi ludzie szaleją, a diabeł się śmiejąc, diabeł się śmiejąc
Moi ludzie szaleją, a diabeł się śmiejąc często tu wodzi za nos
Moi ludzie szaleją, a diabeł się śmiejąc, diabeł się śmiejąc
Moi ludzie szaleją, a diabeł się śmiejąc często tu wodzi za nos

Dbam o detal, nie dbam o liczbę, pamiętam kolor jej szminki
Kupię jej złoty naszyjnik i diamentowe kolczyki
Zabiorę ją do Kostaryki albo, nie wiem, na Fiji
Dziś maluję obraz, wyciskam cytryny do Fiji, kwas percepcję mi skrzywił
Nic mnie tu już nie zdziwi, chcę doświadczeń zza percepcji kurtyny
Zawieszony w tej chwili, nierealne płaszczyzny
Dbam o detal, nie dbam o wynik, zakwestionuj to, co widzisz
Świat się składa ze złudzeń optycznych ,wieczna gonitwa myśli