CORRECT LYRICS

Lyrics : M.B.U.

W Górnym Usnarzu, na leśnej ściółce
Choruje siostra, głoduje brat
Patiuszka spuścił na nich swe hufce
Nie zna litości bez twarzy kat
W Górnym Usnarzu na leśnej ściółce
Choruje siostra, głoduje brat
Rząd w telewizji odtrąbił sukces
Wciąż rosną mury, wciąż świszczy bat

Matko Boska Usnarzewska
Módl się za nami
Którzy od Ciebie uciekamy
Odwracamy wzrok kiedy trzeba
Tak daleko nam stąd do nieba
Krzyk chłoną drzewa
Krew pije gleba
Nie ma litości i nie ma przebacz
Przegapiamy swoje szanse, żeby lepszym się stać
Nienajlepszy to stan

Smutni panowie mówią, że bronią
Mówią, że żywią
Po lasach z bronią gonią zdobycz cichą, ledwo żywą
Nie szkodzi, przecież kocha władzę lud
Niech grodzi nas od obcych żyletkowy drut
Nadchodzi siła i duma, wiara w polski cud
Niech młodzi serca mrożą na lód
Słabi kaput
Za mundurem panny sznurem
Sznur się ostał jeno nam
Ciepło i cicho jest za murem
Z mównicy zęby szczerzy cham

Za mundurem panny sznurem
Sznur się ostał jeno nam
Ciepło i cicho jest za murem
Z mównicy zęby szczerzy cham

W Górnym Usnarzu na leśnej ściółce
Choruje siostra, głoduje brat
Patiuszka spuścił na nich swe hufce
Nie zna litości bez twarzy kat
W Górnym Usnarzu na leśnej ściółce
Choruje siostra, głoduje brat
Rząd w telewizji odtrąbił sukces
Wciąż rosną mury, wciąż świszczy bat