CORRECT LYRICS

Lyrics : Na Ulicy

Na ulicy to się żyje jak się nie ma wyboru
Na niej nie ma żadnych zasad sam zapytaj bandziorów
Ja poszedłem już do przodu także Ghetto za plecami mam
Ale co by się nie działo Ghetto za plecami mam
Kiedy byłem gnojem to imponowało to co złe
Wielu co przyjaźń obiecywało, nie ma obok mnie
Szczerze mówiąc to mi nie żal ich
Jak wypieli się to jebać ich

Dla toksycznych ludzi wciąż jestem jak wiatr
Sorry, ale muszę wiać
Odkąd sukces mam to u nich czuję żal
Prędzej umrę sam niż typie wrócę tam
Nie chce mi się nawet gadać o lamusach
Zostało paru prawdziwych ziomali moja muza
Tu każdy dobrze życzy do momentu aż się uda
Bo przed nimi niezmiennie albo groby albo pucha
Przez to bardzo boli dupa
Młody słuchaj, najszybciej ludzi się weryfikuje w drogich ciuchach
Jeżeli skupisz się na tym, na czym ci zależy
To dla nich jest jak AIDS, bo nie mogą tego przeżyć
To jest ciężki syf
To są zakłamani pozoranci pięknych żyć
Ty bądź sobą, a nie tym kim oni chcieliby, żebyś był
Lecisz z tym, przechytrz ich, nie rób sobie z ich pretensji nic bo to niemy krzyk