CORRECTAR LA LETRA

Letra : Przypływ

Wzburzam lustra mikrofonem, swym Posejdonem
Korytarze ulic zalane więc biorę oddech
Chuj w tron i koronę, Atlantyda tonie
Pałac schodzi pod wodę i dalej stoję i pokój w głowie
W sercu płomień, idę po swoje
Z syndromem wolności na drodze kroczę, nigdy nie skończę
Nawet jeśli ocean będzie grobowcem, śledź uważnie wzrokiem
Bo dalej łowią cię na forsę
Grube ryby, gruby portfel - żujcie pieniądze
Spalę je wszystkie kiedy z wami skończę

Przez miasta syren płynę, składam ciąg liter, z przypływem ładuję siłę
Nic mnie kurwo nie zabije, łapię chwilę, we the realеst
Przez miasta syren płynę, składam ciąg liter, z przypływеm ładuję siłę
Nic mnie kurwo nie zabije, łapię chwilę, we the realest

Klikaj, klikaj, klikaj, klikaj, klikaj na ten syf, bo się morda nie zamyka
Subwoofer na styk, tak chowała nas ulica
Widzą, widzą w tobie zysk, naraz na cyk, na tip top top przypis to
Jak cię dławi Szczyla real talk, krzyżyk i finito
Czerwienie na chodnikach, popatrz światło tempem życia
Młode biegają po szpilkach, w szpilkach za papierem
Billboard na budynkach robi salta
Publika pod publikę, małpy w cyrkach
Cekinowe książki, check i nowa klika
Bywacie na zdjęciach, zatrzymani w klatkach
Ambicja wam uciekła jak czucie w pośladkach
Zwiedzacie świat w fotelach, oczami po ekranach
Płaczą dziś syreny, mamy synuś wyszedł z ciała
(Przez miasta syren płynę)
Przez miasta syren płynę, składam ciąg liter, z przypływem ładuję siłę
Nic mnie kurwo nie zabije, łapię chwilę, we the realest
Przez miasta syren płynę, składam ciąg liter, z przypływem ładuję siłę
Nic mnie kurwo nie zabije, łapię chwilę, we the realest