CORRECT LYRICS

Lyrics : Ekstrawagant z darem

Kiełas

Nie raz mam tak, duma nie rośnie jak grzyb po deszczu
Wokół duchy, pokój, albo coś wisi w powietrzu
Będę żył czy się skończę, mam warunek po męsku
Rozwiewam pył, rozplątuję warkocz prawdy a sęp
Nie wysępi, ja się na siano kurwa nie łaszę
Nie chce kolorowych masek, mam zasięg i krzyczę, a szept
Zostawiam dla tych kurew bez zapału nieogarniętych
Zostawiam bo nie mam tutaj przypału i blach komendy
To nałóg mój rap, już mówię tu o opętaniu

3, 4, 5 pocisk w eter, tanim celebrytem się nie stanę
I bez tego wam smakuje jak Michael
Szampan, jestem jak amstaff tyle że gryze wokalem
Wyznaczamy skalę skurwysyny nie ma tutaj ale
Wątpiłeś w ten talent teraz jestem ci koszmarem
Ekstrawagant z darem idzie, przejdź bo zdejmie barem
Znowu puszczam nutę w obieg, jestem przez C duże człowiek
Nie pierdole się w bajerze, kurwo co mi na to powiesz

Mamy zasób muzy i użyć się tutaj nie zawaham
Wahadłowym ruchem dymam ciebie i adwokata
Bo ta zawiść mnie razi, bo ta zawiść mnie razi
Pies jak ten ogrodnika, ma klika nie łyka mąki
Nic mi nie zastąpi zamiast serca mej miłości
Znam wartości nie przeżywam paranoi twej zazdrości
Rymów mej tęgości, żaden pocisk do świetności
3, 4, 5 pocisk w eter, celebretem się nie stanę
I bez tego wam smakuje jak Michael
Szampan nie jak amstaff tyle ze gryzę wokalem